TBILISI - Moja historia z Gruzja zaczęła się w 2010, kiedy do Rzymu przyjechał ks. Jurek Piluś (pracujący wówczas w Abchazji). Znalazł się chwilowo bez locum więc zaproponowałem nocleg w kurii. Każdego dnia wraz z Markiem Miszczyńskim mieliśmy okazję słuchać opowieści misjonarza Kaukazu. Jurek mówił wprost: byliście w Gruzji przez prawie dwa wieki, może czas żeby tam wrócić? Z tym pytaniem zwrócił się najpierw do Prowincjała w W-wie, ale z braku odpowiedzi, mówi- musze z waszym Generałem porozmawiać. Nazajutrz, podczas kolacji pojawił się generał i Jurek od razu wystartował: chciałbym z ojcem porozmawiać. Na to general, pierwszy raz widząc człowieka: może jutro po śniadaniu...? Nie - uciął Jurek - jutro wyjeżdzam, teraz najlepiej. Generał zaskoczony początkowo przebojowością gościa, z rozmowy wyszedł uradowany i zadowolony. Polecił przekazać miejscowemu biskupowi, by napisał co konkretnie oczekuje i proponuje. Tak sie zaczęła ta historia, która chciałbym tutaj zachować w jakiś sposób.
AUDIO: Ks. Jerzy Piluś o misji w Gruzji
Pobierz mp3
Będę pisał, spoko, tylko cierpliwości...
3 komentarze :
podoba mi sie!!!super!tez chcialabym tam pojechac!
Kocham Gruzje!!!Mam nadzieje ze kiedys kapucyni wybiora sie tam.
Właśnie się tam wybierają. Tomaszowi życzymy wstawiennictwa Królowej Apostołów. Już się modlimy w tej intencji. Zenon i Eleonora.
Prześlij komentarz