27 sierpnia 2014

Agora Morza Czarnego

BUKARESZT, Rumunia – Wyjazd do Rumunii może nam się kojarzyć z epoką PRL-u, kiedy razem Bułgarią te kraje stanowiły atrakcję turystyczną dla demoludów. Dla młodych Gruzinów wyjazd do Rumunii był „wyprawą na Zachód”, niekiedy pierwszym kontaktem z Europą.


Z inicjatywy włoskiej Akcji Katolickiej do Bukaresztu zjechali się reprezentanci młodzieży z krajów basenu Morza Czarnego. Celem 3 dniowego spotkania było nawiązanie kontaktów, współpracy, wśród młodych katolików, którzy przeżywają podobne trudności, jako mniejszość wyznaniowa. Zabrakło tylko reprezentacji Turcji i Rosji. Z Gruzji przybyło nas pięcioro. Dla większości to był pierwszy wyjazd zagraniczny, dlatego nie ma co się dziwić, że aparaty fotograficzne były w nieustannym ruchu. Kolejne karty pamięci zapełniały się nowymi fotkami, bo wszystko im się podobało. Nawet gigantyczny pałac Ceausescu, druga co do wielkości budowla świata (pierwsza jest w Korei Płn.) wzbudzała zachwyt. Na mnie bardziej wzbudziła przerażenie i politowanie.

Spotkanie odbywało się w domu rekolekcyjnym oo. Karmelitów. Znakomita lokalizacja: blisko stolicy, lotniska, głównej drogi a jednocześnie na uboczu. Pięknie zaprojektowany i wyposażony ośrodek doskonale służy różnym spotkaniom, rekolekcjom i konferencjom. Ponad 200 miejsc noclegowych, kilka kaplic, sale konferencyjne, kościół z mozaikami Marco Rupnika, wszystko zrobione ze smakiem i dobrze przemyślane. Dla naszych młodych to także pozytywne doświadczenie zobaczenia czegoś pięknego, podpatrzenia nowych rozwiązań praktycznych i estetycznych, które można przenieść do swojego środowiska.


Ale przede wszystkim dla młodzieży było wielkim zastrzykiem nadziei doświadczenie powszechności Kościoła, spotkanie – choć na razie w małym gronie, było nas w sumie 27 osób – z rówieśnikami, którzy przeżywają tę samą wiarę, dzielą tę samą radość, ale i podobne problemy. Porozumiewaliśmy się po angielsku, włosku, ale także po… rosyjsku. Oprócz konferencji, dyskusji w grupach i na forum, liturgii, były także momenty rekreacji, kiedy poszczególne nacje prezentowały swoje tańce, pieśni, potrawy. Gruzińska reprezentacja okazała się na tyle atrakcyjna (przywieźliśmy gruzińskie gadżety, foldery, trochę tradycyjnych smakołyków oraz wina), że organizatorzy zapałali pragnieniem by następne spotkanie zorganizować w Gruzji! Tak, że prawdopodobnie w przyszłym roku będziemy gościć tutaj Agorę Czarnomorską, także jako bezpośrednie przygotowanie do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. To jeden z priorytetów, by - w miarę możliwości - zintegrować młodzież i zorganizować wspólny pobyt w Polsce.

W ostatni dzień pobytu organizatorzy zorganizowali wyjazd do Konstancji. Próbowaliśmy wypatrzeć Batumi na horyzoncie, ale ciut daleko. Zatrzymaliśmy się przy kościele Św. Antoniego. Proboszcz, z wykształcenia historyk, przygotował prezentacje na temat męczenników tych ziem. A pierwsza jego reakcja na mój habit była związana z początkami kościoła i parafii. Kapucyni po wygnaniu z Gruzji w 1845 roku poszli to Turcji, tutaj powstały kolejne placówki. Na prośbę Polaków, którzy pracowali w Rumunii, z Trabzonu przypływali statkiem bracia, którzy w 1860 roku utworzyli tu parafię i wybudowali pierwszą świątynię. Ciekawe, że dzisiaj, obok niej stoi także meczet i cerkiew prawosławna.

Tą drogą wyrażam wdzięczność organizatorom, zwłaszcza za pomoc w pokryciu kosztów podróży, którą odbyliśmy samolotem, przez Istambuł. To też była przygoda, o której więcej rozpisują się już młodzi na swoich fejsbukach.

Brak komentarzy :