9 marca 2015

Ormiańskie perełki na ziemi gruzińskiej

TSKRUTI, Gruzja -  Chociaż mowa o Ormianach to jesteśmy cały czas w Gruzji. Tutaj trzeba poruszać się nie tylko z mapą topograficzną ale także etniczną, narodowościową czy językową. Dopiero po analizie historii można trochę połapać się w terenie. Tu nikogo nie dziwi, że obok wioski gruzińskiej jest wioska ormiańska, a gdzie indziej muzułmańska.

Do remontu naszego domu została nam polecona ekipa właśnie Ormian, którzy bardzo solidnie przyłożyli się do zadania. Codziennie rano przyjeżdżali na rozklekotanym Iżu, z bocznym wózkiem, z oddalonej o kilkanaście kilometrów wioski Tskruti (czyt. ckruti). Któregoś dnia majster zaprosił nas do siebie, żeby pokazać skarb, który przechowuje w swoim domu. Jadąc z naszym kierownikiem budowy, Geworgiem, mijamy Rabati, cmentarz i dalej prosto dojeżdżamy do pierwszej wioski. Tam wąskimi uliczkami, którymi środkiem jeszcze płynie "kanalizacja" docieramy na miejsce. Po drodze mijamy wodopój, gdzie kobiety przychodzą z wiaderkami po wodę. Elektryfikacja dotarła tu kilkanaście lat temu.


Pan Sarkis przedstawia nam rodzinę i zaprowadza nas do pokoiku, który wygląda jak mała kapliczka domowa. W specjalnej szafie, niczym w tabernakulum, przechowywana jest księga, którą nazywają św. Jan. Oprawiona w srebro i kaligrafowana na skórze księga liczy sobie ponad 1000 lat. Nikomu nie pokazuje, dając do ręki, no chyba że jest to patriarcha Ormiański, który gdy był przejazdem w Akhaltsikhe, żeby zobaczyć musiał się pofatygować i przyjechać tutaj do wioski. Nas także zaliczył do grona wybranych, którym z może pokazać z bliska świętą księgę. Inni muszą się zadowolić kolorowymi kserokopiami niektórych stron.
Wg Sarkisa księga zawiera fragmenty Biblii, które odnoszą się do Jana Chrzciciela i/lub inne katechezy na jego temat. Chociaż nie można jej dzisiaj odczytać, bo jest napisana w języku bardzo-staroormiańskim, to jest przedmiotem czci i pobożności. Ludzie przychodzą do "kapliczki", modlą się, zapalają świeczki. Księga trafiła do Serkisa przez pradziadka, który z kolei otrzymał ja od przesiedleńców ormiańskich z terenów dzisiejszej Trucji. Kiedy nasilały się prześladowania Ormian, księża ormiańscy polecili wiernym, aby zabrali co cenniejsze sprzęty i przedmioty kultu z kościołów i ukryli je w domach. A gdyby musieli emigrować, niech zabiorą je ze sobą. W ten sposób czcigodna księga znalazła się w rękach rodziny Sarkisa. Ktoś powie, a czy jakieś państwowe instytucje nie zainteresowały się by to przejąć? Nie ma szans. Cała wioska stanęłaby w obronie "Św. Jana", nie wiem czy nawet Patriarcha mógłby liczyć na odzyskanie skarbu.
Po wizycie w kaplicy czekał już na nas stół z szybko przygotowaną małą ucztą. Ta wyprawa miała co prawda miejsce ponad rok temu, ale przypomniało mi się, że jeszcze Wam o niej nie opowiedziałem.

2 komentarze :

deer pisze...

To prawdziwy skarb w wiejskiej chacie. Aż się boję, by ktoś się nie połakomił...
Piękne zdjęcia. Dzięki, Bracie Tomku

machieaken pisze...

Why Do Casino Sites Offer More Bonuses Than Slot Games?
This allows you to quickly get more chances 벳 3 to win and more 블랙벳 chances to win when 강원 랜드 슬롯 머신 you use slot machines. 피망 슬롯 Slot games 슬롯 나라 are a popular form of entertainment for