31 grudnia 2006

Nowy Rok w Neapolu

Neapol Skladam wszystkim dobre zycznienia na Nowy Rok! Kapelan Misji Polskiej w Neapolu poprosil mnie o posluge na przelomie roku. Te klimaty juz znalem dobrze. Myslalem ze cos sie zmienilo. - Nic. Jak mowi x.Stasio: "dalej zyje w tym syffie". Niestety take ma sie wrazenie jak sie wejdzie w niektore uliczki, a juz szczegolnie targ rybny, tuz przed k-lem Kosmy i Damiana w centrum. U naszych, na Mergellinie bardzo sympatycznie. Chetnie by przyjeli Polaka, ktory moglby prowadzic Misje i jednoczesnie byc u siebie. Obecny gwardian udostepnil sporo pomieszczen dla naszych rodakow. juz dziala polska szkola, rozne imprezy, nauka wloskiego, kursy przedmalzenskie, porady prawnika. Ludzie co dzisiaj przyszli to podobnie jak ja, ci co nie wyjechali na swieta do Polski. Dzielac ten sam los bylo latwiej zlapac kontakt.
Pisze te slowa, a za oknem co chwile swiatem wstrzasaja detonacje. Nie ma co sie dziwic, okolice Wezuwiusza to zaglebie produkcji wszelakich petard i tego typu wynalazkow.
Polaczenie z Rzymem jest roznego rodzaju. najnowsze to pociag Alta Velocita - 214 km pomiedzy centrum Neapolu a centrum Wiecznego Miasta pokonuje 1 godz. 20 min. z czego prawie pol godziny zajmuje wyjechanie z Neapolu i drugie tyle po drugiej stronie.
No, to jeszcze raz Happy New Year, Felice Anno Nuovo, Prospero Ano 2007, Do siego Roku!

24 grudnia 2006

Buon Natale, jak mowia tubylcy







To bąbka z wielkiej choinki w Villa Borghese, w której odbija się piazza del popolo (i mnie tez widac, biale rekawy, na srodku w dole:-) I znowu swieta na obczyznie. Powoli utwierdzam sie w przekonaniu, ze to nawet jest dobre, ze sluzy odkrywaniu tej istoty swiat, dla ktore sa one "wesole": Bog przyszedl do grzesznika! Nie bylo tej pieknej oprawy, trzeba sie bylo zadowolic tym co jest, pare sledzi, troche kapusty i karpia (najbardziej mi brakowalo kompotu z suszu). Pasterka u San Pietro. To jakby na przekor temu swiatu, ktory caly wystrojony w babki, szopki, swiecidelka, ale nie bardzo wie z jakiego powodu.

21 grudnia 2006

Całkiem jak w Asyżu...

SAN GIMIGNANO Teraz będzie z cyklu "gdzie ostatnio byłem"... Moje pierwsze spotkanie z Asyżem bylo to, z filmu "Fratello Sole Sorella Luna". Jakies 20 lat temu. Pozniej, gdy zobaczylem prawdziwy Asyz, jego urok przyslonil mi ten pierwotny Asyz, ktory utkwił mi w pamięci z filmu Zeffirellego. Zapomnialem o wysokich drapaczach chmur, ktore wbijaly sie w niebo jak te z Manhattanu - kiedys były - teraz nie ma.
Nie tak dawno ktos mi powiedzial o San Gimignano, sredniowiecznym miasteczku, ktore posluzylo jako plan filmowy do obrazu o Sw Franciszku. Specjalnie tam sie wybralem. Moje pierwsze wrazenia bylo ogromne - przeciez to jest "mój" Asyż! pomyslalem, majac przed soba wysokie, prawie 20 metrowe "kominy". Nie szkodzi ze sie nazywa inaczej, ale to jest Asyz, ten ktory mam zakodowany z dawien dawna z pierwszej fascynacji Asyskim Biedakiem. Szok! i gdy zobaczylem ten balkonik - widoczny na zdjeciu - to juz bylem calkiem w innej bajce...
Jakby ktos szukal na mapie, to miejscowosc ta lezy na pn zach od Sieny, jakies 30 km.
A tak to wyglądało na taśmie Zefirellego:




No a później koniecznie trzeba wstąpić do Sieny. Ja tym razem załapałęm się na "by night". ale jest przeuroczo.

15 grudnia 2006

Moi ulubieńcy.... Metheny i Bona

Zobaczcie jak chlopcy sie poruszaja po gryfach... Moze kiedys który zawita do romy...
sorry ze z uaktualnianiem bloga nie najlepiej, ale gorace dni. Juz wiem co mam robic, ostatecznie zapadla klamka. teraz musze przygotowac projekt funkcjonowania zespolu. zeby nie nudzic, niech gra muzyka:

4 grudnia 2006

Benedykt o wierze wg Pawła

Będzie teraz dluższy kawalek do czytania, ale dla mnie fundamentalny. To jest to, dłuzszego czasu za mna chodzi. Ode mnie pochodza podkreslenia.

Bardzo ważne jest, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, jak bardzo Jezus Chrystus może wpływać na życie człowieka, także na nasze życie.
Patrząc na Pawła, możemy zatem postawić zasadnicze pytania: W jaki sposób dokonuje się spotkanie człowieka z Chrystusem? W czym tkwi relacja, która z niego wypływa? Odpowiedź, jaką daje św. Paweł, może być pojmowana w dwóch wymiarach. Po pierwsze – św. Paweł pomaga nam zrozumieć bezwzględnie fundamentalną i niezastąpioną wartość wiary. Oto co pisze w Liście do Rzymian: „Sądzimy bowiem, że człowiek osiąga usprawiedliwienie na podstawie wiary, niezależnie od pełnienia uczynków wymaganych przez Prawo” (Rz 3, 28). Również w Liście do Galatów: „A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, lecz jedynie dzięki wierze w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Jezusa Chrystusa, by osiągnąć usprawiedliwienie dzięki wierze w Chrystusa, a nie dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo, jako że nikt nie osiąga usprawiedliwienia dzięki uczynkom wymaganym przez Prawo” (Ga 2, 16). Osiągnąć usprawiedliwienie oznacza stać się prawym, to znaczy zostać przyjętym przez miłosierną miłość Boga, wejść w komunię z Nim i w konsekwencji móc nawiązać relację o wiele bardziej autentyczną ze wszystkimi naszymi braćmi, wszystko to na podstawie całkowitego przebaczenia naszych grzechów. Jednakże św. Paweł mówi z pełną jasnością, że takie życie nie zależy od naszych ewentualnych dobrych czynów, lecz od czystej łaski Boga: „Dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie” (Rz 3, 24).
Tymi słowami św. Paweł wyraża zasadniczą treść swojego nawrócenia, nowy kierunek swego życia, który jest rezultatem jego spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem. Przed nawróceniem Paweł nie był człowiekiem dalekim od Boga i od Jego Prawa. Przeciwnie, był gorliwym wyznawcą, aż po krańcowy fanatyzm. W świetle spotkania z Chrystusem zrozumiał jednak, że w ten sposób szukał on budowania samego siebie, swojej własnej sprawiedliwości, i że z całą tą sprawiedliwością żył tylko dla siebie. Zrozumiał, że nowy kierunek jego życia jest absolutnie konieczny. Tę nową orientację znajdujemy w jego własnych słowach: „Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 20). Paweł zatem nie żyje już dla siebie, nie żyje własną sprawiedliwością. Żyje Chrystusem i z Chrystusem, dając siebie samego, nie szukając już i budując siebie samego. Jest to nowa sprawiedliwość, nowe ukierunkowanie, dane nam przez Pana, dane nam przez wiarę. Wobec krzyża Chrystusa, który jest najwyższym wyrazem Jego ofiarowania się za nas, nikt nie może liczyć tylko na samego siebie, na sprawiedliwość według siebie! W innym miejscu św. Paweł, podejmując myśl Jeremiasza, pisze: „Aby jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi” (1 Kor 1, 31, por. Jer 9, 22 n); albo: „Co do mnie, to nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (Ga 6, 14).
Podejmując refleksję nad tym, co znaczy usprawiedliwienie nie przez dzieła, lecz przez wiarę, doszliśmy do drugiego członu, który definiuje tożsamość chrześcijańską opisaną przez św. Pawła jego własnym życiem. Tożsamość chrześcijańska składa się z następujących elementów: nie szukać samego siebie, ale szukać siebie w Chrystusie i dawać siebie z Chrystusem, w ten sposób osobiście uczestnicząc w wydarzeniach Chrystusa, aż po zanurzenie się w Nim i podzielenie z Nim śmierci, jak i całego życia. Pisze o tym św. Paweł w Liście do Rzymian: „Otrzymaliśmy chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa (…) zostaliśmy razem z Nim pogrzebani (…) zostaliśmy z Nim złączeni w jedno (…). Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie” (Rz 6, 3. 4. 5. 11). To ostatnie wyrażenie jest bardzo znamienne: dla Pawła, bowiem, nie wystarczy powiedzieć, że chrześcijanie zostali ochrzczeni czy też są wierzącymi; dla niego bardzo ważne jest powiedzieć, że są oni „w Chrystusie Jezusie” (por. Rz 8, 1. 2. 39; 12, 5; 16, 3. 7. 10; 1 Kor 1, 2. 3.). Kiedy indziej zmienia on słownictwo i pisze, że „Chrystus w was mieszka” (Rz 8, 10; por. 2 Kor 13, 5) czy też „żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). To nieustanne przenikanie się między Chrystusem a chrześcijaninem, tak bardzo charakterystyczne dla nauczaniaśw. Pawła, dopełnia jego myślenie o wierze. Wiara bowiem, chociaż łączy nas wewnętrznie z Chrystusem, podkreśla różnicę między nami a Chrystusem. Jednakże, według Pawła, życie chrześcijanina ma w sobie element, który możemy nazwać mistycznym, gdyż zakłada nasze upodobnienie do Chrystusa i Chrystusa z nami. Apostoł dochodzi nawet do zakwalifikowania naszych cierpień jako „cierpienia Chrystusa w nas” (por. 2 Kor 1, 5), tak że my „nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele” (2 Kor 4, 10).

Audiencja generalna 8 listopada 2006