2 kwietnia 2012

Gruzja czeka


TBILISI
 - Moja historia z Gruzja zaczęła się w 2010, kiedy do Rzymu przyjechał ks. Jurek Piluś (pracujący wówczas w Abchazji). Znalazł się chwilowo bez locum więc zaproponowałem nocleg w kurii. Każdego dnia wraz z Markiem Miszczyńskim mieliśmy okazję słuchać opowieści misjonarza Kaukazu. Jurek mówił wprost: byliście w Gruzji przez prawie dwa wieki, może czas żeby tam wrócić? Z tym pytaniem zwrócił się najpierw do Prowincjała w W-wie, ale z braku odpowiedzi, mówi- musze z waszym Generałem porozmawiać. Nazajutrz, podczas kolacji pojawił się generał i Jurek od razu wystartował: chciałbym z ojcem porozmawiać. Na to general, pierwszy raz widząc człowieka: może jutro po śniadaniu...? Nie - uciął Jurek - jutro wyjeżdzam, teraz najlepiej. Generał zaskoczony początkowo przebojowością gościa, z rozmowy wyszedł uradowany i zadowolony. Polecił przekazać miejscowemu biskupowi, by napisał co konkretnie oczekuje i proponuje. Tak sie zaczęła ta historia, która chciałbym tutaj zachować w jakiś sposób.
AUDIO: Ks. Jerzy Piluś o misji w Gruzji

Pobierz mp3

Będę pisał, spoko, tylko cierpliwości...

3 komentarze :

Anonimowy pisze...

podoba mi sie!!!super!tez chcialabym tam pojechac!

Anonimowy pisze...

Kocham Gruzje!!!Mam nadzieje ze kiedys kapucyni wybiora sie tam.

zewin pisze...

Właśnie się tam wybierają. Tomaszowi życzymy wstawiennictwa Królowej Apostołów. Już się modlimy w tej intencji. Zenon i Eleonora.