
21 grudnia 2008
...w Betlejem, nie bardzo podłym mieście

1 listopada 2008
Mam muzykalnego sąsiada...

... no to teraz wiecie dlaczego mój sąsiad nucił do późnych godzin nocnych. Więcej do słuchnia
23 października 2008
Udało się!
1 października 2008
Z drugiej strony Adriatyku
ZAGRZEB, Chorwacja Jak wiecie albo nie wiecie jestem sekretarzem takiego "ciała" co się nazywa CECOC - Konferencja Kapucynów Europy Środkowo-Wschodniej. Raz albo dwa razy do roku mam za zadanie zorganizować spotkanie, na które przybywają przełożeni z tej części naszego kontynentu. Poprzednie spotkanie było w Serpelicach a to, ostatnie, wypadło na Chorwację. To dla mnie tez okazja zeby sie troche przewietrzyc :-). Bracia z Zagrzebia przyjęli nas bardzo ciepło w nowych murach klasztoru Świętego Leopolda Mandiča. Ludzie tutaj wogóle życzliwi. Kult św Leopolda kwitnie. Troche Chorwaci są zmęczeni oczekiwaniem na przyjęcie do unii europejskiej, bo ciągle jakieś nowe przeszkody. Z Rzymu można tutaj dojechać autem w 9-10 godzin, cały czas autostrada (uwaga!!! na Słowenii trzeba zabulić 35 eur za winietkę, są tylko na 6 miesięcy...). Z tego uroczego kraju przesyłam pozdrowienia i piosenkę w wykonaniu legendarnych Trubadurów z Dubrownika:
A tu trochę fotek ze spotkania i z krótkiej wycieczki po centrum miasta w towarzystwie definitora generalnego, br Jure Šarčevića i Kryspina Nociara, Słowaka, który jest na misji w Islandi, brrrrr.... :
A tu trochę fotek ze spotkania i z krótkiej wycieczki po centrum miasta w towarzystwie definitora generalnego, br Jure Šarčevića i Kryspina Nociara, Słowaka, który jest na misji w Islandi, brrrrr.... :
9 września 2008
Na zielonej Ukrainie...
KIJÓW Trzy siostry ze zgromadzenia Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi (honoratki) złożyło śluby wieczyste, w kościele św. Aleksandra. Miałem przyjemność tam być z kamerą, oto krótka relacja:
Tak dla Jezusa from bronio on Vimeo.
Tak dla Jezusa from bronio on Vimeo.
8 sierpnia 2008
Pielgrzymka nostalgiczna
6 lipca 2008
Jan Paweł II zdobyty!
GRAN SASSO Chodzi oczywiście o górę w najwyższym masywie Apeninów, Gran Sasso. Alpiniści włoscy postanowili uczcić 85 urodziny Jana Pawła II, nadając jego imię jednemu ze szczytów o wysokości 2425 m n.p.m. Jak się tam dostać? Z Rzymu autostradą A24 na Aquilę. Mijamy to miasto i tuż przed najdłuższym tunelem (biegnącym pod Gran Sasso, ponad 10 km) jest zjazd ASSERGI (ok. 130 km z Rzymu). Po wyjechaniu z bramek w prawo. I teraz decyzja. Można się dostać trasą dłuższą, rozpoczynającą sie przy kościółku S. Pietro, szlak biało-czerwony, dość łagodne ścieżki ale różnica poziomów spora -1354 m (wtedy na najbliższym skrzyżowaniu jedziemy prosto), albo trasą krótszą, gdzie różnica poziomów to zaledwie 403 m, startując z Campo Imperatore (wtedy w prawo). My wybraliśmy taki wariant: pojechaliśmy samochodem na Campo Imperatore (2130m npm), tam zostawiliśmy auto. Ruszyliśmy na szlak do JP2, wiodący przez szczyt Cefalone (2533 m). Tam, przez charakterystyczną "bramkę" tuż pod szczytem wychodzi się w kierunku Cima Giovanni Paolo. Ten odcinek ostrej grani wygląda trochę dramatycznie, ale ludzie chodzą... Stąd już widać szczyt z krzyżem i widać także drogę z drugiej strony, bardzo szeroką (!) i łagodną. Na miejsce dotarliśmy w 3,5 godziny, robiąc po drodze porządny przystanek na śniadanie i jutrznię. Wskazówka techniczna: od tej strony samo wdrapanie się na szczyt jest karkołomne, ale można obejść szczyt pod spodem z lewej strony i dojść od tyłu. Zejście spontanicznie wybraliśmy szlakiem biało-czerwonym. Najpierw idzie się spory kawałek spacerkiem po szczytach, piękne widoki na prawo i lewo. Później zaczynają się "schody". Trzeba trochę wypatrywać oznakowania szlaku, czasami są to kupki kamieni. Ktoś dla ułatwienia poprowadził trasę zygzakiem, można i tak schodzić, ale można spokojnie iść prosto na azymut, dochodząc w końcu do drogi asfaltowej (1179 m npm). Nam, tzn. mi, zejście zajęło prawie 4 godziny, bo miałem perypetie żołądkowe. Ciepła bułeczka, tzw tramezzino, na którą skusiliśmy sie w barze przy stacji kolejki linowej, okazała się przyczyną zatrucia. To trochę popsuło ogólny pozytywny efekt wyprawy. Wiec ja doszedłem powoli do drogi a Wiesiu i Piotrek pognali szybciej, bo trzeba było się dostać na Campo Imperatore po samochód! Ktos ich podwiózł do Fonte Cerretto (1120m npm) gdzie jest stacja kolejki linowej. Ale była nieczynna (w zimie to chodzi non stop). Asfaltem na górę jest 20 km, wiec oni wybrali krótszą drogę i wdrapali się pokonując wysokość 1010m w 2 godziny!
Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby ktoś podrzucił w jedno miejsce i odebrał w drugim. W przeciwnym razie polecamy wersję: Campo Imperatore - dojście i powrót przez Cefalone (z wyjątkiem krótkiego odcinka granią bardzo spokojna trasa). Druga możliwość, z kościółka S. Pietro (tam ponoć często papież bywał także in cognito) szlakiem biało-czerwonym tam i z powrotem. Ale tu trzeba się trochę więcej napocić.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby ktoś podrzucił w jedno miejsce i odebrał w drugim. W przeciwnym razie polecamy wersję: Campo Imperatore - dojście i powrót przez Cefalone (z wyjątkiem krótkiego odcinka granią bardzo spokojna trasa). Druga możliwość, z kościółka S. Pietro (tam ponoć często papież bywał także in cognito) szlakiem biało-czerwonym tam i z powrotem. Ale tu trzeba się trochę więcej napocić.
3 lipca 2008
Dziekuję!

30 czerwca 2008
Wizyta w śmieciarni i nie tylko
NEAPOL Ostatnio kojarzy sie tyko z jednym: smród, bród i wysypisko śmieci. W ramach dorocznej wycieczki wspólnotowej tym razem pojechaliśmy pod Wezuwiusz. Tyle razy już tam byłem, ale muszę pokornie sie przyznać, że nie znałem takiego Neapolu. Nasz Alfredo, ekonom domowy, pochodzący z tamtej prowincji przygotował nam 3 dniowy wyjazd. Byliśmy goszczeni przez tamtejszych współbraci. Począwszy do klasztoru S. Efremo, poprzez krater wulkanu Solfatara, stare miasto, podziemny Neapol "grecki i rzymski", duomo, czy wreszcie wybrzeże amalfitańskie prowadziły nasze wojaże. Na każdym kroku byliśmy zaskakiwani pięknem kultury czy natury.
15 czerwca 2008
Św. Trójca na 1337 m n.p.m
VALLE PIETRA Nie mylić z walę piotra... bo właśnie z Piotrem (Komorniczakiem) i Wiesiem H. wybraliśmy się na niedzielną przechadzkę. Gdzieś za Fiuggi, w stronę Subiaco jest mała miejscowość, z której wyruszyliśmy pieszo. Miał być uroczy górski szlak, ale Wiesio wymanewrował nas na asfalt, którym szliśmy i szliśmy - ponad 12 km... non stop w 2,15h. Sanktuarium Św. Trójcy w skalnej grocie, jest pod wielką ścianą, która jakby nachodziła nad głowę. No było pięknie, ale trzeba poćwiczyć bo człowiek przyzwyczajony do biurowego trybu życia... W drodze powrotnej, znaleźliśmy w końcu ścieżkę, przechodziliśmy przez wiele górskich strumieni, które później się łączą w jednym miejscu. Tam woda "wchodzi w rury" by dotrzeć aż do 17 miejscowości. A potem....
A potem, w sobotę byłem we Wrocławiu, pobłogosławiłem sakrament małżeństwa moje brata ciotecznego i... następnego dnia mimochodem znalazłem się na okładkach różnych gazet i gazetek. Tutaj niestety fotek nie będzie :-) no, zapomniałem, są fotki z gór:
A potem, w sobotę byłem we Wrocławiu, pobłogosławiłem sakrament małżeństwa moje brata ciotecznego i... następnego dnia mimochodem znalazłem się na okładkach różnych gazet i gazetek. Tutaj niestety fotek nie będzie :-) no, zapomniałem, są fotki z gór:
1 maja 2008
W oczekiwaniu na Pentecoste...
RZYM Zesłanie Ducha już tuż tuż, mam nadzieję że na tę chwilę dotrę do Lublina. Tym czasem niech się świeci Pierwszy Maja ;-) Niejaki Marcin Radomski zapodał mi namiar na taki ciekawy zespół z Poznania, taki co robi wrażenie. Dawno już muzyczki nie puszczałem, wiec posłuchajcie:
8 kwietnia 2008
Z ziemskiej ojczyzny Chrystusa

Nie sposób opisać wszystkie przeżycia. Z pewnością fascynującym doświadczeniem jest możliwośc konfrontacji tego co mamy w wyobraźni, już od najmłodszych lat - z rzeczywistością. Czasami efekty są zaskakujące: Jordan nie taki szeroki, Golgota niewielka, inne miejsca "na oko" ustalone. Ale z pewnością góry Tabor nikt nie przestawił, widok z Góry Oliwnej jest taki jak niegdyś. Wieczernik jest tam gdzie był, chociaż tak zakamuflowany, bez żadnych oznaczeń, że jak ktoś nie widział zdjęć, to może być jak z jedną grupą, która weszła, wyszła, poszła dalej, znowu wracając weszła i przy wyjściu ktoś się zapytał "a gdzie jest Wieczernik?"... My mieliśmy to szczęście, że pomimo prawdziwego najazdu pielgrzymów, mogliśmy sie w tym miejscu zatrzymać, w ciszy pomodlić i zaśpiewać "Przyjdź Duchu Święty ja pragnę..." W tym miejscu!
23 marca 2008
Dobra Pascha!
RZYM W Bazylice Św. Anastazji, tuz obok Circo Massimo, gdzie w ziemię wsiąkała krew męczenników, dzisiejszej nocy przewodniczyłem Wigilii Paschalnej. Było pięknie. Wszystko starannie przygotowane. Były trzy chrzty. M.in. Dawid, syn mojej uczennicy z 9LO z Lublina, Kasi Kalwińskiej. Zaczęliśmy koło 23, a skończyliśmy 4.30. Dzieci całą noc czuwały razem z nami, ich obecność i czujność była dla wszystkich potężnym znakiem, że tu sie dzieje coś naprawdę bardzo ważnego. Nawet dla tych, którzy byli pierwszy raz, te kilka godzin bogatej w znaki, w śpiewy a nade wszystko w Słowo Boże liturgii minęło szybko. Panu Bogu oczywiście nie są potrzebne nasze długie litanie i przesiadywanie do późna w nocy. Ale nam są potrzebne. Bardzo.
Wszystkim życzę bogatych owoców Paschy w Waszym codziennym życiu: pokoju, jedności i miłości w Waszych rodzinach i wspólnotach!
Wszystkim życzę bogatych owoców Paschy w Waszym codziennym życiu: pokoju, jedności i miłości w Waszych rodzinach i wspólnotach!
3 marca 2008
Padre Pio wydobyty z grobu
SAN GIOVANNI ROTONDO Wczoraj wieczorem ceremonia ekshumacji rozpoczęła sie około 21.45 i zakończyła po północy. Przy wydobyciu z grobu trumny ojca Pio obecne było wąskie grono osób. W miejscu gdzie spoczywała trumna - jak mi powiedział Minister Generalny - panowała bardzo wysoka wilgotność, dlatego trzeba było się pogodzić z tym, że nie będziemy mogli zobaczyć tego, czego byśmy oczekiwali, czyli dobrze zachowanego ciała Świętego. Do proceduralnego rozpoznania zwłok było dopuszczonych tylko kilka osób, wśród których postulator generalny, br. Florio Tessari. Powiedział, że pomimo że szyba przykrywająca trumnę była prawie kompletnie zaroszona od wewnątrz, to bez problemu mógł rozpoznać po brodzie, i innych szczegółach że ma do czynienia z ciałem o. Pio. W tej chwili trumna jest zamknięta w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu, zalakowana, zapieczętowana i niebawem rozpoczną się prace mające na celu przygotowanie zachowanych szczątek ciała do publicznego wystawienia w specjalnie przygotowanym relikwiarzu. W kolejce do nawiedzenia o.Pio w ciągu 2 dni ustawiło się ponad 60 000 osób - to dzięki systemowi rezerwacji komputerowej, która jest niezbędna do zapanowania nad napływającą już od końca kwietnia rzeszą pielgrzymów z całego świata. Tylko tą drogą można zaklepać sobie możliwość nawiedzenia krypty.
Zdjęcia z ekshumacji dzięki Voce di Padre Pio, którego redaktor naczelny pokazał nam "pusty grób", drzwi do pomieszczenia gdzie obecnie przechowywana jest trumna, oraz stół i komorę do przeprowadzania prac przez komisję lekarską.
Audycja dla Radia Watykańskiego:
Zdjęcia z ekshumacji dzięki Voce di Padre Pio, którego redaktor naczelny pokazał nam "pusty grób", drzwi do pomieszczenia gdzie obecnie przechowywana jest trumna, oraz stół i komorę do przeprowadzania prac przez komisję lekarską.
Audycja dla Radia Watykańskiego:
2 marca 2008
Konwiwencja założeniowa nad brzegiem morza


29 lutego 2008
Mocny news nadchodzi...
FRASCATI Jeszcze jedną nogą jestem we Frascati, kończymy rekolekcje. Było sympatycznie i trochę odpocząłem od www. Rekolekcjonista, współbrat z Verony, przeprowadził dogłębną medytacje w oparciu o Apokalipsę. Bracia z Frascati zapewnili znakomitą atmosferę i do tego jeszcze te doznania kulinarne... Dzisiaj wieczorem jade do Fiumicino, gdzie z ekipą z mojej wspólnoty z parafii Sacra Famiglia robimy konwiwencje założeniową. Ale, co chce powiedzieć na końcu... w poniedziałek jadę do San Giovanni Rotondo. Z niedzieli na poniedziałek zostanie wyciągnięty z grobu o. Pio. mówiąc fachowo, nastąpi ekshumacja jego ciała. prawdopodobnie uda mi się go zobaczyć, i być może uda zrobić dla Was jakieś zdjęcie. tak, że oczekujcie koło wtorku wieczorem mocnego newsa...
6 lutego 2008
Cd. naszej klasy.... na Popielec
ROMA Wiele radości daje ta nasza-klasa, niech żyje, ale także.... dzisiaj się dowiedziałem że z naszej klasy "ubyło 1"- zmarła moja koleżanka z podstawówki, ś.p. Gosia Hermanowska (nie wiem jak po mężu). Osierociła 3 dzieci. A jeszcze w sierpniu przez przypadek spotkaliśmy się na ulicy, po 23 latach... prowadziła wózek z dziećmi... Ta wiadomość - co tu ukrywać - bardzo mnie poruszyła, w końcu moja rówieśniczka, 37 lat... to potężny znak na początku tego Wielkiego Postu, przez który Pan Bóg chce mi z pewnością pomóc w nawróceniu, tak wierzę. Wiadomość mi przesłała inna koleżanka z naszej klasy, zaraz potem miałem możliwość odprawienia Mszy św za Gosię. Niech Pan da jej niebo, a najbliższym pomoc i pociechę płynącą z wiary.
Wszystkim życzę dobrego nawrócenia w drodze do Paschy.
Wszystkim życzę dobrego nawrócenia w drodze do Paschy.
10 stycznia 2008
Niech żyje nasza klasa!

Ciesze sie, że powoli zbiera się i moja klasa z podstawówki nr 1 ze Świdnika, i panowie z Technikum (budowy bombowców i śmiglowców), z innych uczelni, a także, że mnie odnajdują "moje dzieci", bo przez 4 lata - mialem taki epizod w życiu - bylem "sorem" w IXLO w Lublinie. Wszystkich pozdrawiam i zachęcam do szukania reszty towarzystwa!
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)